Moi znajomi wiedzę, że bardzo sobie cenię prace wykonane szydełkiem, frywolitką i za pomocą drutów. Sama jednak, po swoich doświadczeniach twierdzę, że te narzędzia mnie nie kochają.
Po kilku dekadach postanowiłam po raz kolejny zmierzyć się na nowo z tematem i coś w tej dziedzinie. Chwytając szydełko w dłoń po przeszło 40 latach, postanowiłam, że się nie poddam. Początki nie były łatwe. Zresztą zobaczcie:
Pierwsza praca
Jak widzicie - tragedia. Sprułam, ale nie poddałam się.
Druga praca
Też nie byłam zadowolona i ją sprułam.
Jak to mówią do trzech razy sztuka - i w moim przypadku chyba się udało. Skorzystałam z filmiku z YT i instrukcji po... indonezyjsku.
A to efekt:
Idąc za ciosem dorobiłam do sukienki torebkę i kapelusik (to bez konkretnego wzoru)
A na koniec zmierzyłam się z wzorem, udostępnionym na Cudnej Paczce
Danusiu, z szydełkiem i drutami jest jak z jazdą na rowerze - tego się nie zapomina tylko wychodzi z wprawy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne dziergadełka.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Eluniu za miłe słowa <3 Nie obiecuję, że będę będę codziennie coś dziergała, ale na pewno z następną robótką nie będę czekała kolejnych 40 lat ;-)
UsuńĆwiczenie czyni mistrzem, brawo :-) Mnie szydełko nie lubi i pozwala mi robić tylko łańcuszek. Drutów nawet nie próbowałam, ale mam obręcz dziewiarską, na której coś tam swego czasu wydziergałam. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJa też z szydełkiem się nie kocham, ale niekiedy warto zapomnieć o niechęci i zrobić coś, wychodzą poza swoją sferę komfortu :-)
UsuńNo i pięknie! Początki złe nie były, ale inny efekt 😜😁
OdpowiedzUsuńA żebyś moja droga wiedziała jakie oporo miałam, by znowu szydełko wziąć do ręki. Ale teraz nie ałuję, bo mam naprawdę dużo z każdym pojawiającym się oczkiem :-)
Usuń